Melanie
Założyłam mój granatowy płaszcz i owinęłam wokół swojej szyi szalik. Wychodząc ze szpitala pożegnałam się z Alice, po czym wsunęłam słuchawki do uszu. Puściłam Little Bird Ed'a Sheerana. Powiem szczerze, nikogo nie uwielbiam bardziej niż tego gościa. Jest po prostu dobry na wszystko! Czy jest ci smutno, czy wesoło, czy jest noc czy dzień. Zawsze mogę go słuchać.
Wystukiwałm rytm piosenki o swoje nogi czekając na przystanku autobusowym na numer 278, którym codziennie wracam do domu. Było kilka minut po dziewiątej wieczorem.
W mojej głowie pojawił się obraz tych zielonych tęczówek.
Gdy pierwszy raz je zobaczyłam od razu wyczułam w nich zdezorientowanie. Myślę, że obojętność, którą można było dostrzec z 'zewnątrz', wcale nie była prawdziwa. Gdy tylko przeczytał list, zobaczyłam iskierki w jego wcześniej smętnych oczach. To było naprawdę piękne. Wiele osób nie zwraca uwagi na takie szczegóły. Jednak moja mama zawsze powtarzała mi, że prawda jest w oczach. Ma rację.
Wsiadłam do prawie pustego autobusu i przyglądałam się mijającym obrazom.
Przez losowe odtwarzenie po chwili w moich uszach rozebrzmiało Moments. Pierwszy raz z takim skupieniem wsłuchiwałam się w głos Harry'ego. Był chrypliwy, ale bardzo melodyjny. Szczerze to nie znam zbyt wielu ich piosenek, ale tą napisał mój mistrz i wyszła mu naprawdę genialnie.
Bawiłam się białym kabelkiem od słuchawek, gdy w mojej głowie był totalny bałagan. Jak to możliwe, że stracił głos? Przecież znałam kilka ofiar wypadków samochodowych i nigdy nie było takiego przypadku, że ktoś uszkodził sobie struny głosowe. Czy to jest w ogóle logiczne?
Czemu ja nie mogę przestać o tym myśleć? Potrząsnęłam lekko głową. Może przez to, że to ten słynny Harry Styles? A może, przez to, że naprawdę widziałam niewyobrażalny ból i bezradność w jego oczach?
Harry
Drogi Harry!
Na samym wstępie, dziękuję, że zmieniłeś (wraz z chłopakami) moje życie na lepsze.
Najprawdopodobniej nigdy, przenigdy tego nie przeczytasz, ale chcę mieć tylko pewność, że wiesz, że my, Directioners jesteśmy z tobą. Uwielbiam w sposób w jaki się uśmiechasz i śmiejesz. To sprawia, że na mojej twarzy od razu pojawia się banan. :D
Pamiętaj, że nieważne co się stanie jestem(jesteśmy) z Tobą! Wszystkie modlimy się za ciebie!
Kocham cię!
#pozostańsilny
Dużo miłości,
April♥
Odłożyłem ostatni list z conajmniej 30, których dostałem na stolik obok. Przeczytałem wszystkie. Przynajmniej tak mi się zdawało. Koło łóżka leżała fioletowa koperta. Próbowałem się podnieść, co przyniosło sporo bólu. Skrzywiłem twarz i spojrzałem na szybę, przy której stała Ally, jedna z pielęgniarek.
Uśmiechnąłem się do niej błagalnie. Lekko niepewnie weszła do środka. Chyba przyglądała mi się dłuższą chwilę, gdyż od razu wiedziała o co mi chodzi. Schyliła się i podała mi list.
-Proszę-powiedziała cicho.
Chciałem odpowiedzieć, jednak moje struny przypomniały mi o swoim stanie. Kiwnąłem więc głową, a dziewczyna opuściła pokój. Rozerwałem kopertę, a w środku ujrzałem coś niesamowitego. Wyjąłem rysunek i nie mogłem uwierzyć. To było piękne. Przejechałem palcem po 'swojej twarzy'. Odwróciłem kartkę. Nic żadnego podpisu. Tylko malutki napis 'kocham cię, Harry'.
Melanie
-Aaa, pamiętajcie! Do końca tygodnia musicie wybrać temat waszej pracy semestralnej! Macie opisać jakiś dziwny przypadek i spróbować wyjaśnić, dlaczego tak jest. Jesteście dopiero wypierdkami w medycynie, ale cieszcie się, że w ogóle czymś. Kochane dzieci, pobawcie się w lekarza, do zobaczenia jutro.
Pan Blackbow, nasz wykładowca zdecydowanie nie owijał w bawełnę. Był chirurgiem od dobru kilkunastu lat (warto dodać, że jednym z najlepszych), więc jego zdanie naprawdę było ważne. Często nazywał nas 'wypierdkami', ale miał to w zwyczaju, gdyż jak się dowiedziałam wszyscy pierwszoroczniacy byli właśnie wypierdkami bądź męczydupami. Mimo, że nie okazywał entuzjazmu, lubiłam go. Rozumiem go, bo co jest ekscytującego w uczeniu pierwszoroczniaków tak naprawdę podstaw, skoro on miał same zagadki medyczne? Był jak Dr House. Na serio! Nie wiem czemu uczy, skoro wszyscy studenci mają o nim zdanie 'jest świetnym chirurgiem, ale nienawidzi uczyć'.
-Ty, tam na końcu-uniosłam głowę.-Wypad, śpieszę się!
Schowałam mój zeszyt do torby i podniosłam się z miejsca.
-Przepraszam, zamyśliłam się. Do widzenia-wybełkotałam.
-Ta, ta, do widzenia, McAvay-wybełkotał Blackbow, po czym sięgnął po swój płaszcz.
Szczerze zdziwiło mnie, że zna moje nazwisko. Do każdego mówił pierdoła. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Wyszłam z budynku uniwersytetu i przy bramie ujrzałam Victorię.
Pomachałam jej, na co blondynka się uśmiechnęła.
♥
-Na serio, co ty z nim zrobiłaś?-usłyszałam od Ally, gdy tylko przekroczyłam próg szpitala.
-Co?-spytałam lekko zbita z tropu.
-No, Harry dzisiaj się uśmiechnął! Rozumiesz! On! I nawet nie bronił się tak długo, gdy przyniosłam mu leki!
Uśmiechnęłam się.
-To raczej nie moja zasługa, ale cieszę się, że mu się poprawia.
Skierowałam się do pomieszczenia, dla personelu. Pozbyłam się kurtki i ubrałam na siebie smycz z napisem 'hej jestem Melanie' i logiem wolontariatu. Ostatnio wpadła mi do basenu i musiałam sobie skombinować nową... Skierowałam się moją rutynową drogą przez sale 190, 197 i 200. Na końcu zajrzałam oczywiście do pani Graham. Wymieniłyśmy się nowościami ze świata i stwierdziłyśmy, że nowa piosenka Justina Biebera jest naprawdę dobra. Ta 70-latka nie przestanie mnie zadziwiać!
-Mel-usłyszałam za sobą głos. To Abby, jedna z pielęgniarek.
-Tak?
-Ordynator cię prosi do siebie.
Zmarszczyłam brwi, jednak podniosłam się z krzesła i żegnając się z panią Graham opuściłam salę 118.
♥
-Proszę-usłyszałam, gdy zapukałam do drzwi z napisem dyrektor szpitala.
-O, Melanie już przyszłaś-uśmiechnął się.-usiądź proszę.
Zajęłam miejsce naprzeciwko biurka pana Sheparda, ordynatora szpitala.
-Coś się stało?-spytałam.
-Rozmawiałaś z panem Stylesem?-to pytanie zbiło mnie z tropu. Skąd wiedział? I czy to ważne?
-Tak.
-W takim razie mam dla ciebie propozycję-spojrzałam pytająco.-Wiem, że umiesz język migowy prawda?-kiwnęłam potwierdzająco głową.-Chciałabyś nauczać pana Stylesa?
Wytrzeszczyłam oczy.
-Ale...On nie chcę...
-Zgodził się, jeśli to będziesz ty.
♥
Kierowałam się powolnym krokiem ku pokojowi 239. Weszłam do windy i kliknęłam guzik z numerem 2. Miałam tak wiele pytań. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zgadzając się, ale tak naprawdę czemu miałabym nie? Jestem tu, aby pomagać, prawda? Westchnęłam, gdy charakterystyczny dźwięk poinformował mnie, że jestem już na wybranym piętrze. Metalowe drzwi rozsunęły się. Czułam się jakby moje nogi były z waty i nie miałam bladego pojęcia czemu. Wcześniej w ogóle się nie krępowałam, a teraz? Chwiejnym krokiem ruszyłam przed siebie. Ally posłała mi pełne wsparcia spojrzenie. Uśmiechnęłam się blado. Wszyscy już wiedzą?
Harry
Usłyszałem pukanie do drzwi i wiedziałem, że to ona. Nikt inny nie pukał. NIGDY. Rozumiecie? Z jednej strony to gdybym umierał to wiadomo, że nie będą stukać w drzwi, aż odpowiem 'proszę', ale mój stan jest stabilny, jak to określili ci w kitlach, więc...
-Hej-powiedziała cicho.
Kiwnąłem głową. Spojrzała na mnie jakby się zastanawiała.
-Czemu ja?-powiedziała.-Nawet nie wiesz kim jestem...
Sięgnąłem po zeszyt.
-Dzięki tobie zrozumiałem, że trzeba wierzyć-wyskrobałem.
Przeczytała napis i uśmiechnęła się lekko.
-Nie dzięki mnie, tylko dzięki swoim wielbicielkom, ale cieszę się, że zdecydowałeś się na lekcje.
Zmarszczyłem brwi. Jakie znowu lekcje?
-Nic nie wiesz?-pokiwałem przecząco głową.-Ordynator szpitala pokazał mi twój podpis na dokumencie potwierdzającym, że chcesz i...
Wziąłem zeszyt i rzuciłem nim o ścianę. Chciałem się stąd wyrwać. Po prostu wyjść. Znów móc mówić.
-Hej, hej spokojnie- nie słuchałem. Rzucałem się niemal w każdą stronę, byle móc w jakiś sposób wstać. Nagle poczułem na sobie jej dłonie. Przyparła mnie do łóżka i spojrzała w oczy.-Masz być silny, dla siebie i dla fanów, dla rodziny...dla mnie. Udajesz obojętnego, ale tak naprawdę cholernie się boisz, bo nie wiesz, co się dzieję, a do tego wszystkiego jesteś jakieś 8000 km od domu, rozumiem to, ale cholera jasna daj sobie pomóc!-widziałem w jej oczach złość, ale było to coś w rodzaju... troski? Nagle puściła mnie i wstała z łóżka, na którym przysiadła.
-Ja...Przepraszam, poniosło mnie trochę...
Miałem otwartą buzią. Nie spodziewałem się takiego czegoś. Po pierwsze wszystkiego czego powiedziała, bo miała 100% rację (w ogóle skąd to wiedziała? jasnowidzka się znalazła), a po drugie nigdy nie pomyślałbym, że tak drobna dziewczyna może mieć tyle siły w rękach. Patrzyliśmy na siebie w ciszy, gdy nagle usłyszałem JEJ głos.
~~
Hej! :D
Rozdział drugiii, juhu!
Nie wiem czemu, ale uwielbiam pisać to opowiadanie. Na serio, zawsze piszę jej z zapałem, który rzadko mi się zdarza... Mam nadzieję, że czujecie to, że wkładam naprawdę dużo energii w jeden rozdział :)
Chciałam bardzo podziękować za komentarze pod rozdziałem 1 i 10 obserwatorów!
Jeśli chcesz być informowany zostaw swojego twittera pod postem lub ewentualnie link do bloga oraz prośbę o informowanie :) x
#muchlove
@DameHazza
Świetny rozdział! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńGenialny. Obstawiam że Taylor wkracza do akcji :D nie mogę się doczekać następnego, całuski! :))
OdpowiedzUsuńmatko super piszesz. Fajnie że sprawia ci to przyjemność <3 po raz pierwszy spotykam się z czymś takim jak strata głosu po wypadku samochodowym. Byle tylko w końcu go odzyskał
OdpowiedzUsuńHej ty i twój blog=cudo <3 Miałam swojego ulubionego fanfictiona,ale autorka zablokowała i już myślałam , że niczego nie odnajdę. a tu proszę <3 Życzę ci weny i tego,żebyś nas nie opuściła. Chciałabym być informowana,a tu mój twitter : @HoranDominica . Odezwij sie jak chcesz ;)
OdpowiedzUsuńJeju, strasznie mi się podoba. Po prostu uwielbiam to jak lekko przekazujesz to o czym myślisz. Motyw ze stratą głosu jest dobry, nie rozumiem tylko czemu nie ma przy nim jeszcze chłopaków, według mnie pojawiliby się zaraz po dowiedzeniu się o wypadku. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych!
Niesamowite. Bardzo mi się podoba i zainspirowałaś mnie do napisania kolejnego opowiadania. Moze przynajmniej to jedno skończę...
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to tez kocham Sheerana!!!! On jest fantastyczny! Naprawde na każda porę i humor :D
I widać, ze to opowiadanie jest pisane z przyjemnością. Nie pytaj mnie jak, ale to sie czuje ;)
Czekam na kolejny rozdział i dużo weny!!! ;)
xoxo
Wiem, że moje komentarze to głownie zbitką myśli, ale trzeba sie do tego przyzwyczaić :P
UsuńCzytajac usmiecham sie bo widze, ze sie starasz !!! Skoro i ty sie starasz to i rozdzial jest super ! Bardzo sie ciesze, ze dodalas 2 no i teraz czekam na 3. Szczerze to takiego obrotu akcji sie nie spodziewalam ! ;) Weny, kochana ! :)
OdpowiedzUsuńgenialnie! :) czekam już na następny :D
OdpowiedzUsuńjest super ekstra strasznie mi sie spodobało!
OdpowiedzUsuńHej. Super rozdział, zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńSorrki, że tak późno komentuję :(
Ale fanki kochają Harrego.
Dobrze, że ma z ich strony takie duże wsparcie.
Bo bardzo tego potrzebuje teraz.
A ten rysuenk, piękny.
Jaki "miły" wykładowca. Ha ha ha
Harry się zdecydował i bardzo dobrze.
Tylko zbyt mocno reaguje.
Musi się trochę uspokoić.
Coś tak czuję, że to będą ciekawe lekcje ;)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Życzę Ci duuużo weny.
Buziaki, Maarit :*
Hey! Suuuuper rozdział! Oby tak zawsze! :-))
OdpowiedzUsuńBędę tutaj wpadać, informuj, wpadnij do mnie.. Obserwujemy ? :D
A co do Harregooooo uwwwwielbiam go... >3
Akuratnie gdy zaczynałam to czytać słuchałam "Give Me Love" Eda Sheerana! Uwielbiam gościa i jego piosenki! są genialne! Moments również jest moją ulubioną piosenką, podobnie jak Little Things! Moja kol tak mi na wakacjach zaczęła gadać że lubi piosenkę "Give Me Love" i "The A Team" i jeszcze " Everything Has Changed" :D
OdpowiedzUsuńno to ja jej zaczęłam przesyłać moje ulubione piosenki Sheerana np. "Firefly" jej się spodobała i teraz gra ją nia gitarze i obiecuje mi, że mnie nauczy :D
rozdział świetny! ciekawie piszesz! dzisiaj natrafiłam na twojego bloga więc idę czytać resztę rozdziałów - na szczęście nie jest ich tak dużo - ale za niedługo będzie: dl jest tak mało??? cała ja :D
HAPPY!
38 year-old Business Systems Development Analyst Harlie Baines, hailing from Alexandria enjoys watching movies like Planet Terror and Taekwondo. Took a trip to Mausoleum of Khoja Ahmed Yasawi and drives a Maserati Tipo 61. kliknij tu teraz
OdpowiedzUsuń