niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 14

Harry

Ujrzałem przed sobą mężczyznę ubranego w wojskowy mundur, który kropla w krople przypominał Mel.
-T-tata?-zarzuciła swoje chude ramiona wokół szyi na oko wyglądającego 40-latka. Poczułem się bardzo, bardzo niezręcznie.-Nawet nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłam!
-Ja za tobą też, córciu.
Popatrzyłem na scenę przede mną. Nigdy nie byłem świadkiem czegoś takiego. Na policzku Mel pojawiła się pojedyncza łza.Odsunęli się od siebie i wzrok padł teraz na mnie.
-A to...?
-Harry-odpowiedziała nerwowo i jak zwykle w takich sytuacjach poprawiając torbę na ramieniu.
-Anthony McAvay-podaliśmy sobie dłonie. Czułem na sobie wzrok jej taty.
-Chyba będę już lecieć-spojrzałem na brunetkę, która chyba również czuła się niezręcznie.
-Przecież na was nie krzyczę, rozchmurzcie się-zaśmiał się.-Idę do mamy i Toby'ego.
Otworzył drzwi od apartamentowca, w którym mieszkają i pożegnał mnie machnięciem dłoni.
Spojrzałem na dziewczynę przemoczoną do suchej nitki i przypomniałem sobie dotyk jej ust.Uśmiechnąłem się widząc ogromną radość w jej orzechowych tęczówkach. Jej tata bardzo ją przypominał, nie tylko z wyglądu. Zdawał się być ciepłą osobą.
-Chyba powinnaś już wracać, przeziębisz się.
-Ty tak samo.
Zbliżyła się do mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Do zobaczenia, Harry.
-Do zobaczenia-uśmiechnąłem się.-Daj znać, co z sylwestrem.

Melanie

Otworzyłam drzwi od mieszkania zastanawiając się nad wszystkim, co miało dzisiaj miejsce. To zdecydowanie był zwariowany dzień. Zdjęłam buty i przemoczoną kurtkę, po czym skierowałam się do salonu. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam przecudowny widok. Mama, oczywiście jak to ona, płakała i przytulała tatę, a Toby siedział uśmiechnięty i się im przyglądał. Przysiadłam na kanapie obok kominka i również nie mogłam powstrzymać drgania moich kącików ust i łez w oczach. To jest realne. Tata wrócił, cały i zdrowy, nie będzie już nigdzie wyjeżdżał, a ja całowałam się z Harry'm.  Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się po prostu szczęśliwa.
Po wspólnej kolacji, udałam się do łazienki. Przekręcając zamek w drzwiach pozbyłam się ubrań. Gorąca woda dała odpocząć moim przemęczonym mięśniom. Wciąż nie mogłam przestać myśleć, o tym co się dzisiaj wydarzyło. Wręcz powtarzałam sobie wszystko od nowa i od nowa, by poczuć przyjemne ciepło. Dawno nie brałam kąpieli w wannie. Zatkałam nos i zanurzyłam się pod wodę. Jego usta na moich. Boże, to było takie niesamowite. Bardzo poważnie zaczęłam zastanawiać się nad sylwestrem. Musiałabym jakoś dorobić, żeby kupić bilet. Mam trochę oszczędności, więc powinno pójść łatwiej. Chwilę, stop. Czy ja naprawdę się nad tym rozmyślam? Potrząsnęłam głową i namydliłam się moim ulubionym mydłem o zapachu mango.
Wróciłam do pokoju przebrana w piżamę i opatulona w szlafrok. Rozczesałam swoje wilgotne włosy po czym opadłam na łóżko. Sięgnęłam po telefon, gdzie dostrzegłam 2 wiadomości.

Od: Harry
Już się stęskniłem :( Widzimy się jutro?

Uśmiechnęłam się jak głupia do wyświetlacza. To było takie urocze.

Do: Harry
Ja też :( Pewnie!

Kliknęłam wyślij i poczułam stado motylków w moim brzuchu, gdy tylko pomyślę o jutrzejszym spotkaniu.
Weszłam w drugą wiadomość i zupełnie mnie zatkało.

Od: Rush
Możemy pogadać?

Zablokowałam telefon i odłożyłam go na szafce obok. Nie chcę z nim o niczym rozmawiać. Przez miesiąc nie dawał znaku życia i nagle pisze? O co mu w ogóle chodzi?
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.
W drzwiach ujrzałam mojego tatę z mokrą głową i ciemnozieloną koszulką jeszcze ze szkoły wojskowej.
-Hej.
-Hej-uśmiechnęłam się, po czym usiadł na łóżku.
Jego wzrok padł na stolik koło mojego łóżka, gdzie leżały dwa wisiorki, nieśmiertelnik od niego i łańcuszek z papierowym samolocikiem od Harry'ego.
-Coś się stało?-spytałam.
-Chciałem tylko pogadać.
Spojrzałam na swojego ojca i ujrzałam w jego orzechowych oczach troskę. Tak bardzo mi go brakowało.
-Czy ty i Harry, no wiesz...chodzicie ze sobą?
Poczułam, że do moich policzków napływa krew. Nigdy nie rozmawiał ze mną ta takie tematy.
-Przyjaźnimy się-wybełkotałam.
-A więc tak to się teraz mówi...-westchnął.-Cieszę się, że znowu ciebie mam, córciu.
-Zawsze mnie miałeś-uśmiechnęłam się, na co odpowiedział mi tym samym. Pocałował mnie w czoło i po powiedzeniu ''dobranoc'' opuścił sypialnię.
-Jeszcze 200 metrów zmiennym i jesteś wolna-usłyszałam od mojego trenera po czym dokończyłam baseny. Brakowało mi treningów. Mimo, że innych drażnił zapach chloru ja go wręcz uwielbiałam. Wiedziałam, że jestem w tym dobra i czułam się spełniona kończąc ostatnie metry. Opuściłam basen i udałam się pod prysznice. Po dokładnym wysuszeniu włosów i owinięciu się w szalik i czapkę, wyszłam z budynku pływalni. Udałam się w kierunku pobliskiego parku, w którym miałam spotkać się z Harry'm. Bardzo bym chciała móc się opanować, ale po prostu nie mogę. Gdy tylko myślę o jego dłoniach, oczach...ustach, czuję jak rozrywa mnie od środka. Pewnie dlatego dzisiaj spędziłam więcej czasu przed lustrem wybierając odpowiedni strój i nawet lekko się malując. Szłam dość wolnym krokiem, gdyż do naszego spotkania zostało jeszcze pół godziny, a dojdę na miejsce w 5 minut. Nuciłam sobie pod nosem piosenkę Ed'a, która rozbrzmiewała w moich uszach, gdy nagle usłyszałam swoje imię.
-Mel!-krzyknął głos z oddali.
Odwróciłam się w poszukiwaniu źródła dźwięku. Szczęka opadła mi do ziemi. Właścicielem głosu był nie kto inny jak pewien brązowooki kretyn z kolczykiem nad brwiami, który tak uwielbiałam. Cholera te jego piękne tęczówki. Stop, jestem na niego zła.
Jednak mimo wszystko stałam w miejscu, patrząc jak Rush do mnie biegnie. Po kilku sekundach znajdował się naprzeciwko mnie i łapczywie łapał powietrze.
-Hej-powiedziałam chłodno, skanując go od góry do dołu.
-Czemu nie odpisałaś?
-A powinnam?
-Chcę tylko pogadać.
-Śpieszę się-skłamałam.
-To zajmie tylko chwilkę.
-Masz minutę.
Westchnął i wbił we mnie swój przenikliwy wzrok.
-Wiem, zachowałem się jak totalny kretyn...ale, gdy zobaczyłem twoje zdjęcia... z nim, coś we mnie pękło i wszystko sobie uświadomiłem-moje serce nie powinno bić tak szybko.-Mel, wciąż jesteś dla mnie bardzo ważna i po prostu nie umiem o tobie zapomnieć.
-Ważna? Nie mogłeś zapomnieć? Ignorowałeś mnie przez cały miesiąc! Dzwoniłam do ciebie z setki razy, ale nawet nie byłeś łaskaw odpowiedzieć!-czułam łzy napływające do moich oczu, muszę przestać.
-Wiem, Mel. Jestem zupełnym idiotą, ale ja...Po prostu...
-Ty po prostu co? Miałeś moje serce na wyciągnięcie dłoni i po prostu je opuściłeś. Opuściłeś mnie-nie powstrzymywałam już łez. W tym momencie zaczęłam żałować, że się pomalowałam. Czułam czarny tusz spływający po moich policzkach.
-Nie chcę walczyć...
-I co mam do cholery teraz zrobić? Wymazać te wszystkie noce, które przepłakałam z twojego powodu?
-Chciałbym zmienić to wszystko, nie chcę żebyś przeze mnie płakała...
-Przeszłości nie da się zmienić, ale możemy uczyć się na błędach i to mam właśnie zamiar zrobić-spojrzałam na jego twarz, na której widniał ból.-Żegnaj, Rush.
Pobiegłam przed siebie nie zwracając uwagi na jego wołania. To wszystko nie powinno mieć miejsca. Nie powinno mi zależeć, powinnam to olać, tak jak on mnie. Powinnam, ale tak się nie stało.

~~
Hej :)
Dziś trochę dramatycznie, ale mówiłam, że Rush nie odpuści tak łatwo! Przepraszam za obsuwę, ale po prostu miałam zawalony tydzień. Chciałabym bardzo, ale to bardzo podziękować za 61 obserwatorów i ponad 33 tys. odsłon, WOW! A i przy okazji, jeśli czytasz to opowiadanie proszę zaznacz w ankiecie pod postem to bardzo ważne!
Jeśli macie do mnie jakieś pytania (odnoście opowiadania bądź też innego rodzaju) to zapraszam na mojego Ask'a ;)
#muchlove
@DameHazza

14 komentarzy:

  1. Taki krótki?? *-* ale i tak genialny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny *-* czekam z niecierpliwością na następny rozdział xx @Jagoda_1447

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda , że krótki ;<
    Zajebisty jest *o* Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy blog jaki czytałam ! Pisz dalej czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mel ma fajnego tatę ^^ dobrze zrobiła z Rushem! Shippuje Hel albo Marry;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest naprawdę świetny! <3
    Hmmm Mel nadal coś czuje do Rusha... to niedobrze :O ale i tak musi być z Harrym ^^
    Nie mogę się doczekqć następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie świetny rozdział. Rush to typowy facet. ._. cóż... mam nadzieję, że M poleci do Londynu. Przyda się Harry'emu, a poza tym dobrze jej zrobi takie oderwanie od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!
    Dobrze że Mel ma takiego tatę a niech Rush się odczepi!!!
    Pozdro xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Krótki ale treściwy!!!! Teraz Harry musi ją ładnie pocieszyc

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiaj może być trochę krócej i nieskładnie, ale uwierz, że mój humor nadaje się tylko i wyłącznie do wyrzucenia do śmieci. Serio.
    Cieszę się, że tata Melanie w końcu wrócił. Co prawda, w dość niespodziewanym momencie, ale to dobrze, zważywszy na jego zawód i związane z nim niebezpieczeństwa. Wzruszyła mnie ta scena, kiedy witał się z rodziną, w sumie w tym całym moim beznadziejnym samopoczuciu pojawił się jakiś mały promyczek, dzięki :)
    I ta cała relacja z Harrym jest cudowna. Chciałabym, żeby ktoś starał się o mnie tak, jak on o Melanie... Ale to chyba raczej niemożliwe.
    I panie Rush, niech pan stąd wypieprza! Miałeś swoją szansę, którą koncertowo schrzaniłeś, nie graj teraz chłopca owładniętego wyrzutami sumienia, bo to bez sensu.
    Przepraszam, że tak do bani i w ogóle.,..

    OdpowiedzUsuń
  11. Spoko, szkoda tylko że jak krótko bo skręca mnie z ciekawości xD

    OdpowiedzUsuń
  12. SUPER! Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania mojego bloga!

    http://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej... Tylko nie on... Coś przeczuwam że on nieźle namąci... Ale trochę pikanterii się przyda xx Czekam na kolejne! Super opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Niech się ten chłopak od niej odczepi bo jeszcze coś popieprzy i będzie tyle...
    Rozdział jest cudowny, ale to jak zawsze :D
    Nie mogę się doczekac kolejnego :D
    Na każdym z blogów :P
    P.xx
    Zapraszam też do sb
    http://someday-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń