Jak Wam mija dzień? Ja się delektuje bo wolne. Tak sobie pomyślałam, że nie każdy może komentuje, ale każdy tweetuje! Jeśli chcecie możecie tweetować swoje wrażenia z tagiem #WordlessPL :) Nie wiem czy to wyjdzie, bo w sumie Wordless nie jest tak popularny jak Cień czy Psychotic (kocham te opowiadania), ale miło by mi było gdyby ktoś podzielił się swoimi wrażeniami :D To tak dla chętnych x
W końcu zacznie się już dziać, bo zbliżamy się do końca! Omg tylko pięć rozdziałów! Tak korzystając z okazji dziękuję za ponad 90 tys wejść, woooow! Serio! Kochaaaam Was mocno!
@hazzfaves xx
PS Cholernie przepraszam za obsuwę, źle sobie wszystko zaplanowałam
MUZYKA
(pisałam ten rozdział do tej piosenki, może nietypowa do ff, ale ja bardzo ją lubię)
(pisałam ten rozdział do tej piosenki, może nietypowa do ff, ale ja bardzo ją lubię)
Melanie
Zajechaliśmy pod mój dom kilka minut przed 19.00. Spojrzałam na Harry'ego, który przekręcił kluczyk w stacyjce wyłączając silnik.
-Jutro o 16.00?
Skinął głową na moje pytanie.
-Dziękuję ci za dzisiaj, było niesamowicie-uśmiechnęłam się lekko.
Zbliżył się do mnie i pocałował tak jak kilka godzin temu na plaży.
-Do jutra-szepnęłam i ostatni raz zetknęłam nasze usta.
Po wyjściu z auta poczułam nieprzyjemny chłód nocy. Zapięłam mój płaszcz i ruszyłam w stronę parku. Z daleka dostrzegłam sylwetkę chłopaka. Widząc mnie poderwał się z miejsca i podszedł do mnie. Objął mnie, a ja poczułam jego charakterystyczny zapach.
-Hej-powiedziałam odsuwając się od niego.
-Cześć-uśmiechnął się lekko, jednak po jego ruchach wiedziałam, że coś jest nie tak. Przyjrzałam się jego twarzy, która była bardzo zmartwiona i zmęczona.
-Co się dzieję?-spojrzałam na bruneta, który przygryzł swoją wargę i skierował swój wzrok na ziemię.
-Chodź do mnie, bo zamarzam-uśmiechnęłam się pocieszająco, a on skinął głową.
Usiedliśmy na kanapie i podałam mu kubek z herbatą. Coś go bardzo gryzło i domyślałam że chodzi o jego tatę. Nienawidziłam patrzeć na czyiś ból, a zwłaszcza osób, które były mi bliskie. Walczył sam ze sobą i nie wiedział co mam zrobić.
-To bez sensu. Nie powinienem tu w ogóle przychodzić i zawracać ci głowy-odłożył kubek na stół i chciał odejść. Powstrzymałam go jednak chwytając jego dłoń.
-Powiedz co cię gryzie. We dwoje zdziałamy więcej niż w pojedynkę-w jego oczach pojawiło się coś bardzo intensywnego. Gdy lustrował mnie wzrokiem poczułam coś dziwnego u dołu kręgosłupa.-Proszę, zostań-szepnęłam, a on posłusznie usiadł koło mnie. Zabrałam swoją dłoń i spojrzałam na niego.
-Ojciec pił już od kilku miesięcy, ale teraz robi to codziennie. Przychodzi wstawiony każdego wieczoru. Nie wiem co mam robić. Boję się wychodzić i zostawiać mamę samą.
-A teraz jej nie zostawiłeś?-rzucił mi ostre spojrzenie, którego się nie spodziewałam.
-Przepraszam-wybełkotał.-Nigdy bym tego nie zrobił. Pojechała do ciotki Amy do Oklahomy.
Skinęłam głową w odpowiedzi i czekałam na jego kontynuacje.
-Moja mama myśli o rozwodzie. Wynajęliśmy nawet adwokata, ale... Ona się go boi, rozumiesz? Własnego męża. On jest potworem.
Pierwszy raz widziałam w jego oczach łzy. Przytuliłam go czując, że zaraz sama się popłaczę.
-Wygramy rozprawę, wiem o tym, ale...To w końcu mój ojciec. Poza tym zaraz po wyroku wyjeżdżamy do Houston.
-Wyjeżdżasz?-poczułam ukłucie w sercu na te słowa.
Skinął niepewnie głową, a ja połknęłam gulę, która tworzyła mi się w gardle.
-Najważniejsze jest to, żeby twoja mama była bezpieczna i czuła się szczęśliwa-uśmiechnęłam się lekko.
-Nie chcę wyjeżdżać, cholernie nie chcę, ale nie zostawię jej samej. Znalazła już nowy dom i pracę...
-Rush, ja to rozumiem, naprawdę. Po prostu będę tęsknić-wytarłam pojedynczą łzę.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak ja będę-objął mnie.
-Zawsze chciałeś tam studiować-uśmiechnęłam się i oparłam głowę o jego ramię.
-Tak, ale zawsze chciałem być też z tobą-odpowiedział poważnie, a ja poczułam kolejne łzy w oczach.
W mojej głowie pojawiło się milion myśli, które próbowałam ogarnąć. Rush był świetnym chłopakiem, pomimo swoich osobistych problemów zawsze był optymistą. Życie dało mu w kość, ale rodziców się nie wybiera. Pana Millera życie po prostu przytłoczyło, dlatego szukał szczęścia w alkoholu. Nie planował tego, jednak tak się stało. Nie planowałam odejścia od Rush'a i nigdy nie pomyślałabym o tym, że będę spotykać się z Harry'm. Życie nie używa słowa ''zawsze'' i ''nigdy''. Możemy mieć wszystko zaplanowane, ale i tak nie możemy być pewni czy się uda. Oczami wyobraźni zobaczyłam Harry'ego. Przecież on ma dopiero 20 lat. Żył uczciwie spełniając marzenia. Jest dobrym człowiekiem, a spotkało go takie nieszczęście. Mój tata był wzorem do naśladowania. Kochany, troskliwy i pomocny patriota. Stawiał bliskich ponad wszystko. A i tak zginął w wieku 43 lat.
-Nie zawsze jest tak jak chcemy-odparłam i westchnęłam.
-Życie byłoby nudne, gdyby wszystko się udawało, prawda?-uśmiechnął się lekko.
-Houston to cudne miasto. Nie myśl o tym co działo się tutaj. Nowy rozdział, znajdziesz szczęście-ścisnęłam jego dłoń w pocieszającym geście. Trwaliśmy w ciszy, która wbrew pozorom nie była niezręczna. Musieliśmy sobie wszystko przemyśleć.
-Będę się już zbierał-podniósł się z kanapy.
-Jak chcesz możesz zostać, pokój Toby'ego jest wolny-zaproponowałam również wstając z miejsca.
-Dziękuję, ale wrócę do domu-uśmiechnął się i wsunął na nogi vansy.
-Uważaj na siebie-powiedziałam po czym objęłam go.
-Będę-odpowiedział w moje włosy.-Dziękuję za wszystko. Będę tęsknić, Mel.
-Ja też-poczułam kolejną łzę spływającą po moim policzku. Rush widząc to wytarł ją jednym ruchem.
-Do zobaczenia, Rush-uśmiechnęłam się smutno.
-Na razie, Mel.
Harry
Dochodziła piętnasta, a Mel nigdzie nie było, ani nie odbierała telefonu. Martwiłem się, cholernie się martwiłem. Gdyby nie Lou, stylistka i fryzjerka olałbym ten wywiad i pojechał do jej domu. Kobieta układała mi włosy mówiąc tylko, że na pewno zaraz przyjedzie i wszystko będzie dobrze. Te słowa jednak w ogóle mnie nie przekonywała. Coś musiało się stać. Znałem Mel i nigdy by mnie wystawiła. Wskazówki nie ubłagalnie przemieszczały się po tarczy zegara. Dochodziła 15.30, gdy teoretycznie byłem gotowy. W praktyce nie myślałem o niczym innym, tylko o Mel.
-Za kilka minut wchodzisz, gotowy?-spytała Rebecca, producentka. Odpowiedziałem skinieniem głowy, na co westchnęła.-Coś jej musiało wypaść. Nie przejmuj się. Załatwiłam innego tłumacza.
Zacisnąłem dłonie w pięści. Nie chciałem ''innego tłumacza'' i wiedziałem, że ''nic jej nie wypadło''.
-Jesteś zły, okej, ale pomyśl o fanach. Oni się martwią i chcą zapewnienia, że się trzymasz. Zrób to dla nich-powiedziała odsuwając lekko kurtynę kulis studia. Zobaczyłem przed sobą cała widownię dziewczyn ubrane w koszulki z zespołem i plakatami.
-Zrobisz to? Dla nich?
Skinąłem głową, ale tym razem pewniej. Kobieta uśmiechnęła się i nałożyła słuchawki na uszy.
Kilka minut później wychodziłem już zza kurtyny słuchając krzyków fanek. Uśmiechnąłem się i pomachałem w ich kierunku. Przywitałem się podaniem dłoni z Danny'm, prowadzącym po czym zająłem miejsce na czerwonej kanapie. Peter, bo tak miał na imię mój 'nowy' tłumacz zajął miejsce koło mnie. Spojrzałem za kulisy jednak wciąż tam nikogo nie widziałem.
-Dobrze, że z nami jesteś. Muszę przyznać, że to co się stało, to coś okropnego. Fanki, które niestety nie mogły wejść do studia kazały mi przekazać, że są z tobą. Jak się czujesz, Harry?
Chujowo. Chciałem tak odpowiedzieć, ale nawet nie wiedziałem, czy jest odpowiednik tego słowa w języku migowym. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na twarze fanów na widowni.
-Nie jest źle. Powoli wracam do siebie. Czując wsparcie fanów i bliskich mi osób jest o wiele łatwiej. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy są ze mną.
Peter powiedział dokładnie to samo na głos, aby wszyscy mogli zrozumieć. Na widowni rozległ się dźwięk oklasków.
Następną godzinę spędziłem odpowiadając na pytania i próbując nie myśleć o tym, że nie ma jej przy mnie. Co kilka minut sprawdzałem czy może przypadkiem nie stoi za kulisami, jednak jedynce co widziałem to Rebecca, która od czasu do czasu tamtędy przechodziła.
-Dziękujemy, że zgodziłeś się z nami porozmawiać. Trzymaj się i pamiętaj że one wszystkie i nie tylko są z tobą-pożegnałem się z wszystkimi, po czym opuściłem główną scenę.
Przekraczając linie kulis słyszałem głosy Rebecci, Lou i innych mówiących że wypadłem świetnie. Ignorowałem ich jednak i skierowałem się garderoby. Pchnąłem drewniane drzwi, do których była przyczepiona kartka z napisem 'Styles'. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłem drobną sylwetkę siedzącą na krześle. Nic jej się nie stało. Poczułem chwilową ulgę, która po kilku sekundach zamieniła się w złość.
Świetny rozdział <3 Kocham cię ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny, cudowny, boski <33333 Nie mogę się doczekać następnego :** Czekam z niecierpliwością :)))))))
OdpowiedzUsuńGenialny <33 Kocham <33
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego Mel nie wyszła... Świetny rozdział <3 Pozdrawiam x
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Już chcę kolejny ^^ =] =] :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńUuuuu zaczyna się dziać ;) Mel się będzie musiała tłumaczyć :D
OdpowiedzUsuńJeju, super rozdział! Aż mam niedosyt, że musiałaś przerwać w takim momencie. Jestem ciekawa co Mel ma na swoją obronę. Trzymaj się i pisz dalej tak świetnie!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, nie moge sie doczekać co będzie dalej :( Pozdrawiam A :*
OdpowiedzUsuńMusiałaś skończyć w tym momencie ?? ugh
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa dlaczego Mel nie wyszła asdfghjkl
Nie mogę się doczekać następnego ! <3
Cudo <3
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział kocham to opowiadanie oby jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Tylko szkoda, że Mel nie było przy Harrym kiedy potrzebowała jej wsparcia :\ no ale dla niej to też byłby duży stres :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolekny rozdział <3 /@Dreams_my_Life
♥♥♥
OdpowiedzUsuńCiekawe, co ją zatrzymało...
OdpowiedzUsuńxxx
Jest mi trochę przykro, że Mel nie przyszła na ten wywiad. Dobrze wie, że Harry bardzo jej ufa i liczył na nią i w ogóle a ona tak po prostu nie przyszła. Mogła wysłać głupiego esemesa. Według mnie tak się nie robi i strasznie żal mi Harry'ego : c
OdpowiedzUsuń[harry-styles-crude.blogspot.com]
Kocham naprawdę wspaniałe opowiadanie ! <3
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent i nie mogę się doczekać 31 rozdziały ily xx
+ zapraszam do siebie dopiero zaczęłam : http://jadeharryliamstory.blogspot.com
Coś musiało się stać... Jestem ciekawa co...
OdpowiedzUsuńA tak między nami to Harry mógłby się przyznać do tego co zaszło z Taylor... Tak tylko mówię (raczej piszę, ale to szczegół :D)...
Szkoda, że już tak mało rozdziałów zostało :/ może zrobisz kontynuacje co?
Byłoby ciekawie gdyby Mel zaszła w ciążę z Harry'm... Dobry pomysł na 2 część (tak na serio to głupi pomysł, bo mój, ale nigdy nie wiadomo)...
Czuję, że się bardzo rozpisała, ale chub Ci to nie przeszkadza... Mam rację?
Co do głosu Harry'ego to nie mam zdania... Z jednej strony fajnie, super i w ogóle, że odzyska głos, ale z drugiej to może być dziwnie... Ale to twój wybór... A pozatym będzie wspaniale jeśli Harry będzie mógł w końcu powiedzieć Mel, tak normalnie, że ją kocha...
Tylko jeden minus jest taki, że Ci chłopcy wokół Mel mnie strasznie wkurzają, tak jak Tay... Powinni być wobec siebie szczerzy...
Więc chyba kończe moje "wypociny" :D
Czekam na kolejny rozdział...
Życzę weny i całuję... Kocham Cię xx
Boooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooskie!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń