Hej :)
Dodaję szybciej, bo siedzę chora w domu i mam chęci do pisania, więc to wykorzystuję. I to w takim stopniu, że stworzyłam nowe opowiadanie, które będzie trochę inne od poprzednich. Będzie to thriller połączony z romansem i dramatem. W roli głównej Louis Tomlinson! Lakewood Fanfiction :) Naprawdę zaczynam się martwić, bo widzę, że co raz mnie osób komentuje :( Jednak jestem pod wrażeniem 80 tys. wejść, naprawdę wielkie wow! W tym rozdziale za dużo się nie dzieję, poza nowym bohaterem, którego możecie zobaczyć w zakładce bohaterowie (kocham go, jeju). Powiem tak, szykujcie się na bombę, dużo się będzie działo :) Jeszcze tylko 8 rozdziałów! :o
#muchlove
@hazzfaves
MUZYKA
Melanie
Oparłam się o ścianę i przyglądałam się Harry'emu bawiącego się z malutką Daisy i Faith. Wiedziałam, że jest czuły i kochany, ale nie wiedziałam, że ma tak ogromne serce. Witając się z Naną, okazało się, że Harry był tu już wcześniej na święta z zabawkami, i nawet w zeszłoroczne wakacje. Nigdy mi o tym nie mówił. Odwiedzał to miejsce częściej niż ja. Przygryzłam wargę, czego nie miałam w zwyczaju, ale na tak uroczy widok, nie mogłam się powstrzymać. Czułam ciepło w okolicy serca i wiedziałam, że to wszystko spowodowane jest tym cudownym chłopakiem przede mną.
-Wiedziałem, że tak będzie-usłyszałam za sobą głos 23-latka.
-Nie mogłeś tego przewidzieć, sama tego nie planowałam-odparłam.
-Ale jednak to zrobiłem, znam cię od czasów kiedy nosiłaś jeszcze pieluchy i nie wiedziałaś, co to toaleta-Nash zaśmiał się, a ja uderzyłam go przyjacielsko w klatkę piersiową.
-Ale tak szczerze, cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwa...Szkoda, że akurat z nim, bo myślałem, że może jednak mam szansę, ale po przemyśleniu, mogę oddać ci jego i jego idealny tyłek-uśmiechnął się, a ja przewróciłam oczami.
-Dziękuję za tą uprzejmość-zaśmiałam się.
-Nie ma za co, Melanie Amelio McAvay.
-Ugh! Znowu to robisz!-parsknęłam i wymierzyłam delikatny cios w jego klatkę piersiową. Zaśmialiśmy się oboje, po czym podbiegł do nas Nate. Pociągnął mnie za dłoń i skierował do większej grupki dzieci. Wyjaśnił mi zasady gry ''Ja i ty'', po czym zaczęliśmy w nią grać. Po trzeciej turze, byłam wyczerpana. Ash zawołała wszystkich na kolacje, a ja zaczęłam rozglądać się za Harry'm, który zniknął z mojego pola widzenia. Usiadłam na kanapie w kącie pokoju i na chwilę zamknęłam oczy. Poczułam, że ktoś siada na kanapie, na co lekko rozchyliłam powieki. Ujrzałam przed sobą uśmiechniętego Harry'ego.
-Powinnaś się wysypiać w nocy, a nie w dzień.
-Ile spałam?
-Dwie godziny.
-Przepraszam, zamknęłam na chwilę oczy i...
-Nie przepraszaj mnie za to, że zasnęłaś-uśmiechnął się szeroko.-Zbieramy się?-odwzajemniłam uśmiech, po czym przyjęłam dłoń, którą wystawił. Pożegnaliśmy się z wszystkimi, po czym skierowaliśmy się do wyjścia. To, co ujrzałam na zewnątrz było zupełnym szokiem. Przed budynkiem stało mnóstwo dziewczyn i fotografów. Widziałam, że szczęką Harry'ego się napięła. Ścisnęłam mocniej nasze dłonie. Przeciskaliśmy się przez tłum dziennikarzy i rozkrzyczanych fanek. Flesze raziły nasze twarze co kilka sekund.
Odetchnęliśmy głęboko, gdy znaleźliśmy się w aucie.
-Przepraszam.
-Przecież to nie twoja wina-powiedziałam, po czym zbliżył się do mnie i złożył krótki pocałunek na moich ustach.
-Kocham cię.
-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się, po czym znowu się pocałowaliśmy. Te słowa były dla mnie wciąż bardzo odległe. Kochałam Harry'ego, ale nie mogłam wyjść z podziwu, że ktoś taki jak on odwzajemniał moje uczucia.
-Nigdy nie pytałaś-uśmiechnął się łobuzersko, na co nie mogłam pozostać obojętna.
-Teraz pytam-odparłam.
-Sądzę, że bezinteresowna pomoc innym powinna być wrodzona w każdego człowieka, niestety nie zawsze tak jest. Lubię pomagać, ale nigdy o tym nikomu nie mówię, bo uważam to za normalne, tak jak zjedzenie śniadania czy coś podobnego. Rozumiesz?
Przeanalizowałam jego słowa w głowie. Miał stuprocentową rację. Skinęłam głową.
-Jesteś niesamowity-szepnęłam bardziej do siebie, jednak chłopak się uśmiechnął. Zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
Harry
Rano obudziłem się na kanapie. To był naprawdę zły pomysł, żeby tutaj zasypiać. Wstałem rozprostowując zbolałe mięśnie. Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie dostrzegłem nigdzie Mel. Sięgnąłem po bokserki, które leżały na ziemi i szybko wsunąłem je na siebie. Rzuciłem okiem na hol, w którym były tylko moje buty i kurtka. Westchnąłem, po czym skierowałem się do kuchni. Na blacie zobaczyłem talerz z naleśnikami, na który zapach mój brzuch się odezwał. Zobaczyłem kartkę obok i uśmiechnąłem się szeroko.
Musiałam wyjść, mam zajęcia i trening. Dziękuję za wczoraj. Masz strasznie mocny sen, wiesz? Smacznego :) Kocham Cię, Mel xx
Spojrzałem na godzinę, którą wskazywał elektroniczny zegarek w piekarniku. 12.24. Zabrałem się za jedzenie naleśników, które swoją drogą były nieziemskie. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Cały czas mówiła mi jaki jestem niesamowity, a sama nie zdawała sobie sprawy, że nie jestem nawet w połowie tak dobry jak ona. Sięgnąłem po swój telefon i zalogowałem się na twittera. Dawno tego nie robiłem.
Naleśniki? Jestem na tak. Dziękuję x
Kliknąłem wyślij, a po chwili w moich interakcjach wszystko wybuchło. Przeglądałem tweety, gdy dostrzegłem coś, co mnie zainteresowało.
@Harry_Styles mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że teraz twoja kolej na robienie śniadania x
Uśmiechnąłem się do wyświetlacza jak głupek.
@melxmcavay nie ładnie tak na zajęciach używać telefonu x
Schowałem talerz do zmywarki, po czym skierowałem się do łazienki. Ten prysznic zdawał się teraz taki ogromny. Gorąca fala wody rozluźniła moje zmęczone mięśnie. Po szybkim prysznicu, ubrałem się i sięgnąłem po telefon, który pokazywał nową wiadomość.
Od: Louis
Jestem w LA, czy księżniczka chce po mnie przyjechać? Musimy się spotkać.
Melanie
Schowałam zeszyt do torby i przewieszając ją sobie przez ramię, niepewnie podeszłam do pani Donell, nauczycielki od anatomii.
-Przepraszam-kobieta w średnim wieku o ciemnej karnacji i czarnych , kręconych włosach odwróciła się w moją stronę.-Czy mogłaby pani...
-Na moich wykładach nie używa się telefonów-przerwała.
-Wiem, przepraszam i obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy.
Kobieta przewróciła oczami i oddała mi urządzenie.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.
-Byle mi się to więcej nie wydarzyło-ostrzegła, po czym opuściłam salę.
Czułam się jak nastolatka, która chowa telefon w piórniku, żeby wredna nauczycielka od chemii nie zauważyła, że go używam. Niestety mi nie wyszło. Jednak, gdy tylko dostałam urządzenie z powrotem, weszłam na twittera i przeczytałam wiadomość od Harry'ego. Na mojej twarzy pojawił się ogromny banan, którego nie umiałam się pozbyć. Szłam przed siebie wciąż wpatrzona w telefon, gdyż pisałam z Vic, gdy nagle poczułam coś twardego i upadłam.
-Cholera-usłyszałam męski głos. Zauważyłam przed sobą dobrze zbudowanego chłopaka z ciemnymi włosami i niebieskimi oczami.
-Przepraszam-wybełkotałam. Chłopak wstał i podał mi dłoń. Niepewnie się jej chwyciłam i wstałam.-Dzięki, naprawdę przepraszam.
-Spoko, to tylko małe zderzenie-uśmiechnął się.
Sięgnęłam po torbę, która leżała na ziemi, a on schylił się po mój telefon.
-Chyba zbiłaś ekran-podał mi urządzenie.
-Niech to szlag-przeklęłam cicho pod nosem.
-Znam gościa, który może ci to naprawić po niższej cenie-zaproponował.
-Nie będę się narzucać...-powiedziała, choć bardzo chętnie przyjęłaby tą propozycje, gdyż nie stać ją na nowy telefon.
-To żadne narzucanie, zwykła pomoc-nie byłam pewna czy powinnam oddawać mój telefon w ręce obcego faceta.
-Ej ja cię nawet nie znam, czemu mi pomagasz?-zapytałam.
-Znam cię, ale ty mnie najwyraźniej nie-uśmiechnął.-Jestem Calum, chodzimy na te same zajęcia do Blackbow'a.
Próbowałam wytężyć pamięć. Calum, Calum...Coś mi to mówi.
-Siedzisz w ostatnim rzędzie koło gościa od łupieżu-pstryknęłam palcami.
-Taa, spóźniłem się na pierwsze zajęcia i tylko to miejsce było wolne-uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Współczuję-zaśmiałam się.
Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy iść w kierunku pływalni.
-Masz już temat na pracę semestralną?-zapytał.
-Tak sądzę-odpowiedziałam. Wciąż nie byłam pewna czy mogę opisać przypadek Harry'ego.-A ty?
-Mam zamiar opisać kobietę o wielkich stopach. Jako jedyna na świecie ma to schorzenie. Nawet się już z nią umówiłem.
-O to dobry pomysł!
-A ty? Oczko w głowie Blackbow'a?
-Oczko?
-Jesteś jedyną studentką, której zna imię i nazwisko, to już coś.
-Nie, na pewno tak nie jest.
-Oj, zdziwiłabyś się. Na mnie mówi Calcium, bo powiedział, że przypominam wapno-nie mogłam powstrzymać śmiechu. Po chwili chłopak dołączył do mnie.
-Zawsze coś-uśmiechnęłam się, gdy doszliśmy pod budynek pływalni.
-Pływasz?
-Kapitan drużyny-nie wiem czemu, ale pierwszy raz w życiu chciałam się tym pochwalić.
-To ogromny zaszczyt, że mogłem rozmawiać z kimś takiej rangi-zaśmialiśmy się.-To jak, już poznałaś mnie na tyle, żeby dać mi ten telefon?
Udawałam, że się zastanawiam.
-Hmm, myślę że tak. Naprawdę ci dziękuję, to mi bardzo pomoże-podałam Calum'owi komórkę, którą schował do swojej torby.
-Do usług. Myślę, że powinienem go przynieść za jakieś dwa dni-staliśmy jeszcze chwilę w miejscu patrząc się na siebie.-W ogóle w piątek mój kolega organizuje imprezę, chcesz może przyjść?
-Nie wiem, nie jestem raczej imprezową duszą jak moja przyjaciółka.
-Czuj się zaproszona i koleżanka też-uśmiechnął się.-Powodzenia na treningu.
-Dziękuję-odpowiedziałam po czym pchnęłam drzwi od szatni.
-Powinnaś się wysypiać w nocy, a nie w dzień.
-Ile spałam?
-Dwie godziny.
-Przepraszam, zamknęłam na chwilę oczy i...
-Nie przepraszaj mnie za to, że zasnęłaś-uśmiechnął się szeroko.-Zbieramy się?-odwzajemniłam uśmiech, po czym przyjęłam dłoń, którą wystawił. Pożegnaliśmy się z wszystkimi, po czym skierowaliśmy się do wyjścia. To, co ujrzałam na zewnątrz było zupełnym szokiem. Przed budynkiem stało mnóstwo dziewczyn i fotografów. Widziałam, że szczęką Harry'ego się napięła. Ścisnęłam mocniej nasze dłonie. Przeciskaliśmy się przez tłum dziennikarzy i rozkrzyczanych fanek. Flesze raziły nasze twarze co kilka sekund.
Odetchnęliśmy głęboko, gdy znaleźliśmy się w aucie.
-Przepraszam.
-Przecież to nie twoja wina-powiedziałam, po czym zbliżył się do mnie i złożył krótki pocałunek na moich ustach.
-Kocham cię.
-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się, po czym znowu się pocałowaliśmy. Te słowa były dla mnie wciąż bardzo odległe. Kochałam Harry'ego, ale nie mogłam wyjść z podziwu, że ktoś taki jak on odwzajemniał moje uczucia.
♥
-Czemu nie mówiłeś mi, że odwiedzałeś dom dziecka?-zapytałam, opierając o jego ramię. Leżeliśmy na kanapie, przykryci kocem oglądając powtórkę Sherlock'a Holmes'a.-Nigdy nie pytałaś-uśmiechnął się łobuzersko, na co nie mogłam pozostać obojętna.
-Teraz pytam-odparłam.
-Sądzę, że bezinteresowna pomoc innym powinna być wrodzona w każdego człowieka, niestety nie zawsze tak jest. Lubię pomagać, ale nigdy o tym nikomu nie mówię, bo uważam to za normalne, tak jak zjedzenie śniadania czy coś podobnego. Rozumiesz?
Przeanalizowałam jego słowa w głowie. Miał stuprocentową rację. Skinęłam głową.
-Jesteś niesamowity-szepnęłam bardziej do siebie, jednak chłopak się uśmiechnął. Zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
Harry
Rano obudziłem się na kanapie. To był naprawdę zły pomysł, żeby tutaj zasypiać. Wstałem rozprostowując zbolałe mięśnie. Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie dostrzegłem nigdzie Mel. Sięgnąłem po bokserki, które leżały na ziemi i szybko wsunąłem je na siebie. Rzuciłem okiem na hol, w którym były tylko moje buty i kurtka. Westchnąłem, po czym skierowałem się do kuchni. Na blacie zobaczyłem talerz z naleśnikami, na który zapach mój brzuch się odezwał. Zobaczyłem kartkę obok i uśmiechnąłem się szeroko.
Musiałam wyjść, mam zajęcia i trening. Dziękuję za wczoraj. Masz strasznie mocny sen, wiesz? Smacznego :) Kocham Cię, Mel xx
Spojrzałem na godzinę, którą wskazywał elektroniczny zegarek w piekarniku. 12.24. Zabrałem się za jedzenie naleśników, które swoją drogą były nieziemskie. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Cały czas mówiła mi jaki jestem niesamowity, a sama nie zdawała sobie sprawy, że nie jestem nawet w połowie tak dobry jak ona. Sięgnąłem po swój telefon i zalogowałem się na twittera. Dawno tego nie robiłem.
Naleśniki? Jestem na tak. Dziękuję x
Kliknąłem wyślij, a po chwili w moich interakcjach wszystko wybuchło. Przeglądałem tweety, gdy dostrzegłem coś, co mnie zainteresowało.
@Harry_Styles mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że teraz twoja kolej na robienie śniadania x
Uśmiechnąłem się do wyświetlacza jak głupek.
@melxmcavay nie ładnie tak na zajęciach używać telefonu x
Schowałem talerz do zmywarki, po czym skierowałem się do łazienki. Ten prysznic zdawał się teraz taki ogromny. Gorąca fala wody rozluźniła moje zmęczone mięśnie. Po szybkim prysznicu, ubrałem się i sięgnąłem po telefon, który pokazywał nową wiadomość.
Od: Louis
Jestem w LA, czy księżniczka chce po mnie przyjechać? Musimy się spotkać.
Melanie
Schowałam zeszyt do torby i przewieszając ją sobie przez ramię, niepewnie podeszłam do pani Donell, nauczycielki od anatomii.
-Przepraszam-kobieta w średnim wieku o ciemnej karnacji i czarnych , kręconych włosach odwróciła się w moją stronę.-Czy mogłaby pani...
-Na moich wykładach nie używa się telefonów-przerwała.
-Wiem, przepraszam i obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy.
Kobieta przewróciła oczami i oddała mi urządzenie.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.
-Byle mi się to więcej nie wydarzyło-ostrzegła, po czym opuściłam salę.
Czułam się jak nastolatka, która chowa telefon w piórniku, żeby wredna nauczycielka od chemii nie zauważyła, że go używam. Niestety mi nie wyszło. Jednak, gdy tylko dostałam urządzenie z powrotem, weszłam na twittera i przeczytałam wiadomość od Harry'ego. Na mojej twarzy pojawił się ogromny banan, którego nie umiałam się pozbyć. Szłam przed siebie wciąż wpatrzona w telefon, gdyż pisałam z Vic, gdy nagle poczułam coś twardego i upadłam.
-Cholera-usłyszałam męski głos. Zauważyłam przed sobą dobrze zbudowanego chłopaka z ciemnymi włosami i niebieskimi oczami.
-Przepraszam-wybełkotałam. Chłopak wstał i podał mi dłoń. Niepewnie się jej chwyciłam i wstałam.-Dzięki, naprawdę przepraszam.
-Spoko, to tylko małe zderzenie-uśmiechnął się.
Sięgnęłam po torbę, która leżała na ziemi, a on schylił się po mój telefon.
-Chyba zbiłaś ekran-podał mi urządzenie.
-Niech to szlag-przeklęłam cicho pod nosem.
-Znam gościa, który może ci to naprawić po niższej cenie-zaproponował.
-Nie będę się narzucać...-powiedziała, choć bardzo chętnie przyjęłaby tą propozycje, gdyż nie stać ją na nowy telefon.
-To żadne narzucanie, zwykła pomoc-nie byłam pewna czy powinnam oddawać mój telefon w ręce obcego faceta.
-Ej ja cię nawet nie znam, czemu mi pomagasz?-zapytałam.
-Znam cię, ale ty mnie najwyraźniej nie-uśmiechnął.-Jestem Calum, chodzimy na te same zajęcia do Blackbow'a.
Próbowałam wytężyć pamięć. Calum, Calum...Coś mi to mówi.
-Siedzisz w ostatnim rzędzie koło gościa od łupieżu-pstryknęłam palcami.
-Taa, spóźniłem się na pierwsze zajęcia i tylko to miejsce było wolne-uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Współczuję-zaśmiałam się.
Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy iść w kierunku pływalni.
-Masz już temat na pracę semestralną?-zapytał.
-Tak sądzę-odpowiedziałam. Wciąż nie byłam pewna czy mogę opisać przypadek Harry'ego.-A ty?
-Mam zamiar opisać kobietę o wielkich stopach. Jako jedyna na świecie ma to schorzenie. Nawet się już z nią umówiłem.
-O to dobry pomysł!
-A ty? Oczko w głowie Blackbow'a?
-Oczko?
-Jesteś jedyną studentką, której zna imię i nazwisko, to już coś.
-Nie, na pewno tak nie jest.
-Oj, zdziwiłabyś się. Na mnie mówi Calcium, bo powiedział, że przypominam wapno-nie mogłam powstrzymać śmiechu. Po chwili chłopak dołączył do mnie.
-Zawsze coś-uśmiechnęłam się, gdy doszliśmy pod budynek pływalni.
-Pływasz?
-Kapitan drużyny-nie wiem czemu, ale pierwszy raz w życiu chciałam się tym pochwalić.
-To ogromny zaszczyt, że mogłem rozmawiać z kimś takiej rangi-zaśmialiśmy się.-To jak, już poznałaś mnie na tyle, żeby dać mi ten telefon?
Udawałam, że się zastanawiam.
-Hmm, myślę że tak. Naprawdę ci dziękuję, to mi bardzo pomoże-podałam Calum'owi komórkę, którą schował do swojej torby.
-Do usług. Myślę, że powinienem go przynieść za jakieś dwa dni-staliśmy jeszcze chwilę w miejscu patrząc się na siebie.-W ogóle w piątek mój kolega organizuje imprezę, chcesz może przyjść?
-Nie wiem, nie jestem raczej imprezową duszą jak moja przyjaciółka.
-Czuj się zaproszona i koleżanka też-uśmiechnął się.-Powodzenia na treningu.
-Dziękuję-odpowiedziałam po czym pchnęłam drzwi od szatni.
cholera! to fanfiction jest zdecydowanie za dobre, tylko więcej harrego i mel błągam! :D
OdpowiedzUsuńświetne! :P
OdpowiedzUsuńWspaniałe czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper, chcę wiecej!!
OdpowiedzUsuńSuper. Podoba mi się ten nowy chłopak. Rozbawiło mnie to Calcium XD Nie wiem dlaczego, ale niepokoi mnie to "Musimy się spotkać" od Louisa. Coś jest na rzeczy! Świetny rozdział, jak zwykle zresztą. Pozdrawiam, Weronika :) x
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ; **** Czekam na next ! ! : D
OdpowiedzUsuńOmg Hazz będzie zazdrosny :D czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział! Super :D
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie !!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz
OdpowiedzUsuńObiecałam, że będe komentować, kocham to opowiadanie <3 Pozdrawiam A :*:*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, jak i całe opowiadanie ;) czekam na kolejne rozdziały, pozdrawiam K.
OdpowiedzUsuń