piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 19

Heeej!
Dziękuję za ponad 50 000 wejść, wooooow! Serio, moi rodzice mi nie wierzyli hahaha Powiedzieli, że powinnam wydać książkę, lolz. Hahaa Już to widzę. Jednak jeśli lubicie czytać moje wypociny to zapraszam na swojego drugiego bloga <klik>. W sumie nie wiem, co jeszcze napisać, więc zapraszam do czytania!
#muchlove
@DameHazza

Melanie

Ułożyłam się wygodnie w wannie i rozkoszowałam się gorącą wodą. Przyjrzałam się łazience, a mój wzrok zatrzymał się na prysznicu. Teraz zdawał się taki ogromny, a jeszcze wczoraj było w nim bardzo ciasno i gorąco. Harry wyszedł jakąś godzinę temu. Mówił, że idzie, gdzieś z chłopakami. Cieszyłam się, że przełamuje nieco barierę 'nie chce mieć z nikim do czynienia'. Mam tylko nadzieję, że jakoś się dogadają. Wraca do normalnego życia, na co mimowolnie poczułam lekkie ukłucie w sercu. Gdy skończy już wszystkie badania w Los Angeles, wróci do Londynu. Na stałe. Beze mnie. Wiem, że to samolubny tok myślenia, ale nie chcę żeby wyjeżdżał. Spojrzałam na swoje pomalowane na granatowo paznokcie u stóp i westchnęłam. Nie będę się martwić na zapas. Poleżałam w wannie jeszcze kilka minut, a gdy moje palce wyglądały jak dłonie 90-latki, postanowiłam, że trzeba wyjść.
Ubrana w bluzę uniwersytetu i czarne legginsy, siedziałam na kanapie studiując po kolei wszystkie układy człowieka. Powtarzałam sobie po raz piąty budowę serca, gdy usłyszałam trzask drzwiami. Podskoczyłam lekko i spojrzałam na rozwścieczonego Harry'ego. Mocno zacisnął pięści i ignorując mnie udał się do sypialni. Odłożyłam w zupełnym szoku atlas anatomiczny na szklany stół przed sobą i wstałam z kanapy. Bardzo powoli i cicho szłam w kierunku pokoju. Cicho zapukałam, po czym otworzyłam drzwi. Siedział na ziemi opierając się o łóżko. Wciąż zaciskał szczękę. Co się tam stało? Podeszłam trochę bliżej i przykucnęłam przy nim. Dotknęłam jego dłoni, jednak odsunął się. Ignorując to, spojrzałam na niego.
-Co się stało?-szepnęłam.
Poderwał się z ziemi, wziął wazon, który stał na komodzie i rozbił go o ścianę. Lekko przerażona wstałam i złapałam go za ramiona.
-Uspokój się i powiedz mi, co się stało!
Spojrzał na mnie gniewnie, jednak nie odsunęłam się i nie zabrałam moich dłoni.
-Właśnie chodzi o to, że nie mogę ci powiedzieć. Nie mogę mówić, zapomniałaś?
Sięgnął po książki na stoliku i zaczął nimi rzucać.
-Harry...-zignorował mnie.-HARRY!-krzyknęłam, na co spojrzał na mnie.
-Słuchaj, wiem co czujesz...
-Nikt nie wie. Skąd możesz mieć pojęcie?-to było dość nietypowe. Nie mógł krzyczeć, ale jego pełne gniewu oczy, pokazywały, że chciał. Pierwszy raz widziałam, go w takim stanie. Oddychał ciężko. W końcu pękł. Nie mógł udawać, że wszystko jest w porządku przez cały czas. Podeszłam do niego i zarzuciłam na jego szyję moje ramiona, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku. Był w szoku, jednak po sekundzie odwzajemnił pocałunek, a ja poczułam, że jego szczęka się rozluźnia. Opadliśmy się na łóżko i oderwaliśmy od siebie, łapczywie pochłaniając powietrze. Leżałam na nim i wpatrywał się w jego pełne zmartwienia oczy.
-Przepraszam-wyczytałam z jego ruchu warg.
-Przejdziemy przez to razem-powiedziałam, na co mocniej mnie przytulił. Gładziłam swoją dłonią jego policzek i byłam już przekonana, że się uspokoił.

Harry

Zaparkowałem na podjeździe, po czym zaciągnąłem hamulec. Mel spojrzała na mnie, na co posłałem jej spojrzenie, pełne otuchy.
-Będzie w porządku-położyłem dłoń na jej udzie.
-A jeśli mnie nie polubią? Co ja mam w ogóle robić?-rzuciła zdenerwowana. Zaśmiałem się pod nosem i zbliżyłem ją do siebie. Cmoknąłem ją w usta i spojrzałem w jej brązowe oczy.
-Na pewno pokochają cię, tak jak ja-na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Pocałowałem jej czoło, po czym opuściliśmy samochód.
Odetchnąłem z ulgą, gdy poczułem to typowe dla Holmes Chapel powietrze. Mimo niskiej temperatury, pogoda była dzisiaj wyjątkowo ładna. Wziąłem nasze rzeczy i objąłem Mel w talii. Zadzwoniłem do drzwi i po chwili stała w nich już moja mama.
-Boże! Nie wiesz nawet jak się o ciebie martwiłam! Louis przekonał mnie jednak, żebym została. Przepraszam, że nie przyleciałam.
Zamknęła mnie w swoich ramionach bardzo, bardzo ciasno. Nie byłem zły, że nie przyleciała. Wiedziałem, jak panicznie boi się latać.
-Ty musisz być Melanie! Harry strasznie dużo mi o tobie pisał-poczułem, że do mojej twarzy napływa krew. Moja mama objęła brunetkę.
-Miło panią poznać-powiedziała nieśmiało.
-Wystarczy Annie, naprawdę. Kiedy mówisz pani czuję się jak jakaś stara babcia.
Zaśmiały się, po czym weszliśmy do domu. Do moich nozdrzy od razu doszedł zapach pysznej pieczeni, którą moja mama robiła, co niedziele. W korytarzu ujrzałem Gemmę. Uśmiechnęliśmy się szeroko i przytuliliśmy do siebie. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzała na mnie z troską w oczach.
-Coś ty znowu zrobił, Hazz...O my się nie znamy, prawda?
-Jestem Melanie-podały sobie dłonie.
-Gemma, jego siostra.
-Wiem, Harry dużo mi o tobie mówił.
Znów poczułem napływające zażenowanie.
W tym pokoju znajdowały się trzy kobiety, które kochałem ponad życie i wszystkie znały moje żenujące historie. W pomieszczeniu po chwili pojawił się Robin, z którym przywitałem się uściskiem oraz Dan, chłopak mojej siostry.
Siedzieliśmy przy stole i jedliśmy obiad, gdy nagle moja siostra odchrząknęła. Spojrzeliśmy na nią, na co uśmiechnęła się lekko.
-Chciałabym Wam powiedzieć, że ja i Dan się zaręczyliśmy!
Zakrztusiłem się jedzeniem. Moja mama zaczęła przytulać Gemmę i gratulować. Muszę przyznać, że tego się w ogóle nie spodziewałem.
-Harry-zwrócił się do mnie Dan.-Chciałbyś zostać moim drużbą?-zapytał lekko niepewnie.
Tego również w ogóle się nie spodziewałem. Spojrzałem na chłopaka przede mną. Był z moją siostrą prawie 5 lat. Nieraz opowiadała mi jak go kocha. Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową, po czym przybiliśmy piątki.
-Dzięki, to wiele dla mnie znaczy.
Leżałem w łóżku, gdy do pokoju weszła Mel. Miała spięte włosy i ubrana była w moją koszulkę. Napawałem się tym widokiem. Była moja. Cała moja. Położyła się koło mnie i przysunąłem ją do swojego boku.
-Wiesz, byłeś bardzo uroczym dzieckiem-powiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
-Nie, nie mów, że pokazała ci album...
Zaśmiała się, co uznałem za potwierdzenie.
-Kocham cię-szepnęła, na co pocałowałem ją w czoło.
W nocy obudził mnie dźwięk płaczu. Instynktownie przejechałem dłonią po miejscu koło mnie. Poderwałem się, gdy zauważyłem, że jest puste. Światło w łazience się paliło. Wbiegłem do niej i ujrzałem Mel, która leżała na ziemi opierając się o wannę. W ręku trzymała telefon, a z jej policzków płynęły łzy. Spojrzała na mnie, a na jej widok w takim stanie moje serce prawie się rozleciało.
-Co się stało?
-O-on n-nie żyje... Mój tata nie żyje-wybełkotała przez łzy.

15 komentarzy:

  1. O matko nie żyje..? :C Ale jak co sie stało? Smutno sie skończył rozdział ale jak zwykle świetny !
    Życze dużo weny i czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju, tak ładnie się zaczynało, że automatycznie na mojej twarzy pojawił się banan, a końcówka taka smutna...
    Jej tata nie żyje? Jak to sie mogło stać? To takie przygnębiające...
    Ale nie mogę powiedzieć, że nie jestem zachwycona, bo rozdział jest wspaniały. Hazz pierwszy raz podniósł głos na Mel... to znaczy był taki wkurzony... niedobrze, ale z drugiej strony czekam na jeszcze większą burzę.
    Haha, powtarzam się już, nie? ;)
    Czekam na next xx
    @dreamerniallerx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że w końcu Harry pęknie. Utrata głosu musi być czymś naprawdę bardzo trudnym i chyba po tym jego wyjściu dotarła do niego przygnębiająca prawda. Fajnie się zaczęło z tymi odwiedzinami ale ta śmierć taty Melanie totalnie mnie rozpierdoliła.
    Gratuluję 50 tys. wejść i czekam na dalsze rozdziały
    I FUCKING CRY LOL
    @demisiaczek

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamo! Biedna Mel :(

    OdpowiedzUsuń
  5. O nieeeeee!! Błagam!!! biedna Mel!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle cudowny, tylko co się stało z ojcem Mel?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ty mogłaś zabić jej tatę, kochana? Nie wierzę, przecież Mel teraz będzie załamana. Nie dość, że tak długo go nie widziała, to teraz nie żyję. Smutne :( Harry prędzej czy później musiał pęknąć. Na jego miejscu od razu bym się załamała. On dzielnie się trzymał. Świetny rozdział, czekam na kolejny. Pozdrawiam i ściskam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com :) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Niee no teraz to napewno nie wytrzymam do następnego xd super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest fenomenalny ! Ale to ostatnie zdanie :( Jezu naprawdę zrobiło mi się smutno w tamtym momencie. Do tego tym bardziej jestem ciekawa dalszej akcji opowiadania no i oczywiście czekam na rozdział 20 który na pewno będzie równie udany.
    Pozdrawiam i całuje ! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam.! Smutne, że tata Mel nie żyje. Pewnie będzie musiała wrócić do domu na pogrzeb i wgl żeby być z mamą i bratem. Tak bardzo mi jej żal. Oby się z Harrym nie pokłociła, bo miałaby więcej zmartwień ;c

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra, może to zabrzmi głupio, ALE - uwierz mi, że ciężko jest tak po prostu studiować sobie po kolei wszystkie układy w organizmie człowieka. Sam jeden zajmuje jakoś dwa dni. Sorry, takie moje biologiczno - chemiczne zboczenie, haha :P
    Pierwsze scena - Boże, ale naładowanie emocjami! Wiedziałam, że Harry w końcu pęknie, ale nie sądziłam, że zrobi to w taki sposób. Na początku myślałam, że jest wkurzony na Melanie, ale potem stwierdziłam, że byłoby to jednak trochę nielogiczne. Podoba mi się, że dziewczyna jest przy nim i wspiera go, uwielbiam tę relację między nimi <3
    Awww i ten obiad w domu Stylesów <3 Anne wykorzystała chyba limit przysługujący tej żenującej stronie wszystkich matek, haha :D Dokładnie tak zresztą wyobrażam sobie jego rodzinę - w końcu ktoś taki, jak Harry Styles nie może mieć negatywnych bliskich, prawda? W przeciwnym razie nie byłby ... no cóz... sobą :D
    Ale to zakończenie... Co mogę powiedzieć - pora, aby to Harry się wykazał i dał do zrozumienia Melanie, jak bardzo mu na niej zależy, bo będzie potrzebowała teraz cholernie dużo wsparcia.
    ILYSM <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z poprzednimi, pozytywnymi komentarzami. Rozdział bardzo dobrze napisany, masz ogromny talent. I jeszcze to zakończenie... Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, żeby dowiedzieć się co tak na prawdę się stało z ojcem Mel. Mam nadzieję, że Harry będzie ją wspierał :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Tak, wiem, że są już kolejne rozdziały, ale poddałam się emocjom i musiałam skomentować, heh :)

      Usuń