czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 25

Hej!
Przepraszam za obsuwę, ale nie miałam za dużo czasu w tym tygodniu.
Chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga Lakewood Fanfiction, na którym rozdział pierwszy pojawi się po skończeniu Wordlessa (za 10 rozdziałów!). Jak na razie, jeśli macie ochotę i lubicie czytać moje wypociny zapraszam do zakładki Informowani.



Harry

Sięgnąłem po 10-kilogramowe hantle i powoli uniosłem je ku górze. Po godzinie treningu pot lał się ze mnie niczym Amazonka, ale nie przeszkadzało mi to. Uwielbiałem to uczucie zmęczenia, ale przede wszystkim satysfakcji. To prawie jak po dobrym seksie. Oczywiście nie mogłem dać z siebie wszystkiego ze względu na lekarzy, którzy zabronili mi się przemęczać. Pewnie miałbym ich gdzieś, gdyby nie to, że Mel prosiła mnie żebym uważał. Wytarłem pot białym ręcznikiem i upiłem łyk zimnej wody mineralnej. Sięgnąłem po telefon. Zero wiadomości. Nie byłem chłopakiem, który obsesyjnie jest zazdrosny o dziewczynę, ale nie odzywała się od trzech dni i trochę mi jej brakowało. Poprawka, cholernie mi jej brakowało i to mnie przerażało. Jeśli nie wymyślą żadnego sposobu żebym mógł znów mówić, pewnie wrócę do Londynu. Wciąż nie mogłem pogodzić się z myślą, że nigdy nie powiem już mamie, że ją kocham. Nigdy nie powiem fanom, ile dla mnie znaczą. Nigdy nie powiem Mel jak bardzo jest dla mnie ważna. Nigdy już nie zaśpiewam. To takie nierealne, a jednak prawdziwe. Myślałem, że pogodziłem się z tą myślą, ale wciąż wzbudzała ona we mnie gniew. Zamachnąłem się i z całej siły uderzyłem worek treningowy, który wisiał tuż przede mną. Ubrałem rękawice i walnąłem tak jeszcze z 30 razy. Gdy skończyłem tą czynność opadłem na ziemię, a w moich oczach poczułem nadchodzące łzy.

Melanie

Po kilku minutach stania w osłupieniu, niepewnie opuściłam pokój Rush'a. Jego mama krzątała się po kuchni, ale jego nigdzie nie było. Tak jak i jego taty.
-Pomóc w czymś?-spytałam, na co kobieta się uśmiechnęła.
-Kochanie, już wszystko gotowe usiądź tylko do stołu. Posłusznie wykonałam jej prośbę. Przyjrzałam się nakryciu, które było na cztery osoby.
-Rush!-pani Miller zawołała syna i kładąc gorącą lasagne na stole, zdjęła fartuch. Usiadła na przeciwko mnie. Do pokoju wszedł Rush, którego wzrok padał wyłącznie na ziemię. Zajął miejsce koło mnie i wciąż nie odrywając wzroku od talerza, nalał sobie wody. To zachowanie było naprawdę dziwne. Wiem, że sytuacja między nami jest trochę dziwna, ale coś w mojej głowie mówiło, że nie chodzi tylko o to.
-I jak? Kiedy będzie tata?-spytała mama Rush'a.
-Nie przyjdzie...Jest zajęty-rzucił chłodno.
-Oj...To nic zaczniemy bez niego-uśmiechnęła się lekko i nałożyła mi spory kawałek lasagne.
Obiad przeminął w dziwnej atmosferze. Pani Miller jak zwykle była kochana i urocza. Pytała się co u mnie, jak studia i wolontariat. Mimo tak ciepłej kobiety przede mną i pysznego jedzenia, nie mogłam skupić się na niczym innym niż dziwny humor chłopaka koło mnie.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Ujrzałam przed sobą pana Millera. Wyglądał inaczej niż jak go zapamiętałam. Miał kilkudniowy zarost, a jego zazwyczaj nienagannie wyprasowana koszula była cała pomięta. Mamrotał coś pod nosem, jakby był pijany, jednak z tego, co wiem był abstynentem od jakiś 10 lat. Kiedyś miał problemy z alkoholem, ale skończył z tym kiedy Rush miał 9 lat. Napotkał na mnie swoim spojrzeniem, w którym dostrzegłam tylko pustkę. Zatoczył się lekko do przodu. Spojrzałam na mamę Rush'a, która miała łzy w oczach, a potem na jej syna. Zaciskał szczękę, a w jego orzechowych oczach dostrzegłam pogardę i złość. Uformował dłonie w pięści po czym wstał od stołu i trzasnął drzwiami od swojego pokoju. Pan Miller zaśmiał się tylko i bełkocząc coś położył się na kanapę.
-Miałeś nie pić!
-Zabronisz mi?-warknął i wtedy przypomniałam sobie ważną informację. Po alkoholu był bardzo kłótliwy, a czasem nawet agresywny.
-Terapeuta ci...
-Mam na niego wyjebane. Mam wyjebane na wszystko, okej? Możesz dać mi już spokój czy może znowu mam ci pokazać kto tu rządzi?!-krzyknął, a pani Miller uciekła z płaczem do łazienki. Nie powinnam być tego świadkiem. Nie umiałam jednak ruszyć się z miejsca. To wszystko do mnie nie docierało. Od wielu lat państwo Millerowie uchodzili za najbardziej dopasowaną parę.
-A ty co się tak gapisz, lalusiu?-rzucił, po czym zaczął się zbliżać w moim kierunku.-Kim ty w ogóle jesteś? Pewnie mnie oceniasz, co? Panna idealna, ze sławnym chłopakiem, najlepsze oceny...Jaki sekret ty ukrywasz, co?
-Ale ja...-nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż przyłożył swoje duże, chłodne dłonie do mojej szyi. Nie trwało to jednak długo. Chwilę mi zajęło, żeby zorientować się, co się dzieję. Rush leżał na swoim ojcu i wymierzał właśnie kolejny cios w jego zakrwawioną już lekko twarz.
-Boże, Rush!-krzyknęłam, próbując odciągnąć chłopaka.-Przestań! Proszę!
Do moich oczu zaczęły napływać łzy i dopiero wtedy wstał. Jego ojciec powoli wstał.
-Ty mały gnojku! Jestem twoim ojcem!
-Już nim nie jesteś i doskonale o tym wiesz-splunął i łapiąc mnie za rękę wziął mnie do swojego pokoju.

17 komentarzy:

  1. GRATULUJE! twój blog został nominowany do Liebster Award! więcej informacji tutaj http://i-got-my-eyes-on-you.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html (ten z 27 marca) + rozdzial jak zwykle cudowny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, czekam na następny rozdział. świetny!

    OdpowiedzUsuń
  3. O jacieź **********
    Nie wierze. Lol jak on mogl... zal @_MyLovelyNiall

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetny rozdział! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku! Jejku! Jejku!
    W życiu bym się nie spodziewała takiej akcji..
    To jest genialne! Czekam na next <3 /@Dreams_my_Life

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg omg omg nie mogłam się doczekać omg *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej Rush *.* i Hazz <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial ;3 czekam na nexta :) xx

    OdpowiedzUsuń
  9. wooowww co sie dzieje!!!!! #biednyHarry

    OdpowiedzUsuń
  10. Super !!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oho, no to mnie zaskoczyłaś ;o

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu, tak mi głupio, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału... Akurat u Ciebie nigdy nie miałam takiej luki i przykro mi z tego powodu, ale wiesz, co mam na swoje usprawiedliwienie. Ostatnio robię tylko to, ale myślę, że matura jest dość dobrym powodem. Pod koniec maja znowu będę pierwsza z komentarzami, to naprawdę tylko chwilowy spadek formy :)
    Szkoda mi Harry'ego, ponieważ Melanie nie powinna zostawiać go tak bez wieści. I nieważne, że to tylko trzy dni. Relatywnie dla osoby zakochanej to zajebiście dużo czasu. Nie dziwię mu się, jeśli jej na niej zależy, to powinna trochę więcej zaangażowania włożyć w pracę nad budowaniem relacji, co nie? A może to ja jestem za dobra na ten świat :D
    Za to druga część mnie przeraziła. Ojciec Rusha... Boże, do czego on się doprowadził. A jak złapał Melanie za szyję, to aż mi serce zaczęło szybciej bić. Nie powiem, spodobała mi się reakcja chłopaka, który ją obronił. Niemniej jednak, to wszystko komplikuje, ponieważ najwyraźniej mu na niej zależy... Ale ja całym sercem, bez względu na wszystko, kibicuję komu? NO KOMU? Harry'emu oczywko. A jak do niego nie zadzwoni, to ja to zrobię, i sorry not sorry, Mel, ale pozamiatane :P
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  13. przykra sytuacja dla Mel... nie spodziewalam sie czegos takieg. szkoda ze tak malo naszej super pary, ale tak tez musi czasem byc. czekam na next ;x

    OdpowiedzUsuń